Szukaj

Czy depresja i melancholia to to samo?

Czy depresja i melancholia to to samo?

Mimo wielu kampanii społecznych służących promocji zdrowia psychicznego i budowaniu wiedzy społeczeństwa na temat pojęć z dziedzin psychologii, psychiatrii i psychoterapii wokół depresji narosło i wciąż pokutuje szereg szkodliwych mitów społecznych. Jednym z nich jest przypisywanie określenia melancholia zburzeniom psychicznym ze spektrum depresji. Tymczasem rzecz jest naprawdę prosta, choć dla wielu z nas wciąż nieoczywista.

Mimo wielu kampanii społecznych służących promocji zdrowia psychicznego i budowaniu wiedzy społeczeństwa na temat pojęć z dziedzin psychologii, psychiatrii i psychoterapii wokół depresji narosło i wciąż pokutuje szereg szkodliwych mitów społecznych. Jednym z nich jest przypisywanie określenia melancholia zburzeniom psychicznym ze spektrum depresji. Tymczasem rzecz jest naprawdę prosta, choć dla wielu z nas wciąż nieoczywista. Mianem melancholii teorie sztuki i literatury określały – historycznie już dla nas, czyli nieaktualnie, bo anachronicznie – stan zadumy, nostalgii, wycofania się z życia przez refleksyjnego, najczęściej nadwrażliwego człowieka. Melancholia przypisywana była greckiemu bogu Chronosowi i jego odpowiednikowi – Saturnowi. Na melancholię cierpieli najczęściej artyści i poeci, wyczekujący natchnienia od Muz. Być może niektórym stanom charakteryzowanym przez literaturę klasyczną jako melancholijne może by przypisać elementy dzisiejszego, medycznego rozpoznania depresji, jednak nie można dziś odpowiedzialnie zrównywać melancholii z depresją właśnie.

Depresja to choroba, a nie stan ducha

Melancholię jako tęskny stan ducha przypisywano wielu twórcom cierpiącym – najprawdopodobniej – na okresy depresji w swoim życiu. I stąd właśnie nieporozumienia wokół utożsamiania melancholii z depresją, we wszystkich jej odmianach. Motyw melancholii i cierpiących na nią Dzieci Saturna, a więc artystów powtarza się w ikonografii historii kultury europejskiej od starożytności do dzieł najnowszych. Niestety, mimo szlachetności i piękna tych przedstawień, są one źródłem wielu szkodliwych nieporozumień pokutujących wokół choroby, jaką jest depresja.

Depresja jest całościowym zaburzeniem psychicznym i fizycznym, chorobowo zmieniającym postrzeganie siebie i świata, a także mającym swe somatyczne, cielesne skutki. Wielu osób chorujących na depresję doświadcza także problemów kardiologicznych, reumatologicznych i innych. Faktem jest, że wielu artystów, którzy pokonali depresję jako chorobę, po wyzdrowieniu usiłuje nadać jej artystyczny kształt i zrozumieć tym samym własne doświadczenie choroby. Niemniej, nie jest to żaden artystyczny stan melancholii, jak chcieliby wierzyć ci, którzy wypierają istnienie depresji jako ciężkiej, mogącej powodować samobójcze, śmiertelne skutki, choroby.

W depresji nie można tworzyć, pisać, malować, bo poziom lęku, braku koncentracji i innych, całościowych zaburzeń myślenia uniemożliwia proces twórczy. Mit społeczny mówiący o piszących w melancholii, mrocznych artystach, przynosi nam dziś sporo szkody. Wiara w to, że depresja minie, bo jest ona atrybutem melancholijnego człowieka, to zagrożenie społeczne dla profilaktyki i leczenia depresji. Depresja może dotknąć każdego z nas, jednak mimo swoich poetyckich określeń, takich jak melancholia, jest to choroba wymagająca leczenia. W przeciwnym razie nie tylko twórczość, ale i zwyczajne życie nie będą mogły przebiegać prawidłowo. Poetycka melancholia nie ma więc – w rzeczywistości – nic wspólnego z realnymi zaburzeniami depresyjnymi.

Przeczytaj również

Najnowsze wpisy